- Ja..Ja...Mam na imię Klementyne.- odpowiedziała samica ze skrzydłami.
- A ja...Ja...- jękała się druga.
- No powiedz! - krzykneliśmy z bratem.
Nagle zza krzaka wyszedł samiec.Wyglądał tak :
- Klamendyne!H...Kto to jest?Mówiłem wam!Nie rozmawiajcie ze znajomymi! - powiedział dorosły basior.- Miałyście tylko spacerować!
Basior przytulił obie wadery swoimi skrzydłami.Klementyne spojrzała jeszcze raz na nas, ale ojciec ją popchnął.Razem z bratem wróciliśmy nad Water Kids.
- I co teraz?Nie zobaczymy ich już NIGYYY! - powiedział Gold.
- No...Ciekaw jestem czemu akurat po naszym terenie chodzą?
- Hę?Nie wpadłem na to!Ale czemu ten ojciec jest taki...Zły?
- Nie wiem....Ale one są takie pięknie!♥- rzekłem z zachwytem.
Nagle coś ruszyło się na drzewie.Ja i Gold wstaliśmy jak poparzeni.Z drzewa wyłoniło się ogromne szare skrzydło.Potem z drugiej strony.Gold spojrzał ogromnymi oczami (XD) na drzewo.
- To napewno nie skrzydła Klamendyne! - odparłem.
Golddddddddd :>
2000 lat temu, urodziły się dwa niezwykłe szczenięta. Basior i wadera. Mieli na imię Sindy i Water. Po 2 latach życia okazało się, że są herosami. Byli również w sobie zakochani...Alfy ich rodzice, wyrzucili ich ze stada, bo uważali, że są wrogami...Właśnie prawie 5 lat temu...Urodziła się Violetta.Sindy ukazała jej się przed oczami i razem założyły watahę.Sindy i Water...Zamienili się w lód. Obiecywali z łapą na sercu, że w tej watasze...Będzie 8 herosów... ~Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz